sobota, 29 czerwca 2013

Prologue

            Ludzie opuścili planetę zwaną Ziemią 90 lat temu. Nieliczni pamiętają, jak tam było. Jednak żeby moja historia miała sens, przenieśmy się właśnie do roku 3000.
            Był ciepły lipiec, samo południe. Na dziś zaplanowany był koniec świata, ale ludzie mieli odkrycie naukowców gdzieś. Już tyle razy mówili i co – Ziemia nadal była, kręciła się wokół Słońca i własnej osi. Tak więc wszyscy cieszyli się słonecznym, spokojnym dniem. Do czasu.
            Niedługo potem niebo zachmurzyło się i znienacka zaczął padać grad. Dzieci uciekły do domów, a dorośli pośpiesznie wracali z pracy lub sklepu. Telewizja nie działała, jednak około godziny 16.42 – znanej historykom jako początek apokalipsy – media zawrzały i udało im się przesłać krótką wiadomość. To był koniec.
            Jednak nie Ziemi, nie! To był koniec rasy ludzkiej zamieszkującej planetę. Naukowcy już sprytnie kilka lat wcześniej przygotowali rakiety. Ratowali, kogo się dało, jednak ocalało zaledwie ok. szesnastu tysięcy ludzi i pięć tysięcy zwierząt. Wysłano nas na planetę odkrytą w 2013 roku - Kepler-62e, nazwaną dzisiaj Domhain. Ziemia za to została opanowana przez rasę Sendija, wyglądających jak człowiek kosmitów. Mimo wyglądu różnimy się od siebie wszystkim – oni mają coś z cyborgów, posiadają mechaniczne serca i nie potrzebują do życia powietrza, jedzenia oraz wody. Sendij sam w sobie jest przerażający, umie walczyć jak żaden człowiek, a do tego ta rasa powoli opanowuje inne, Bogu winne planety i gwiazdy.
            Mimo to co dziesięć lat na Ziemię wysyła się zdrowych, silnych nastolatków, specjalnie szkolonych do walki. Takiego młodzieńca nazywa się Ochotnikiem. Obserwuje Sendijów, kręci filmy i zapisuje notatki. Dotychczas na Domhain wrócił zaledwie jeden Ochotnik, poraniony, przerażony i niezdolny do mówienia. Wszystko, co zrobił zostało zniszczone.

            Dzisiaj ja wchodzę do malutkiego statku i lecę. Nazywam się Luna Ray. Jestem dziewiątą Ochotniczką.

6 komentarzy:

  1. Ariana? xD I Harry! :*
    Śliczny szablon, ale dałoby się dać ociupinkę ciemniejszy kolor czcionki?

    Prolog zapowiada się bardzo ciekawie. Podziwiam Cię za wymyślenie tych wszystkich nazw własnych. Ja sama mogłabym wymyślić coś niesensownego dopiero po kilku godzinach intensywnego myślenia. xD A Domhain, nie wiedzieć czemu, kojarzy mi się z Dorne z "Gry o Tron". O_o Ale ja mam ostatnio fazę na tą sagę i wszędzie widzę powiązania do niej.

    Tak więc jeszcze raz. Prolog mnie zaciekawił i na pewno będę Twoją stałą czytelniczką.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne :D
      Oj, nazwy to nieodparta magia Google Tłumacza. Wybieram jeden język i wpisuję jakiś wyraz, ale Semiji wymyśliłam sama :)
      Dziękuję i pozdrawiam!

      Usuń
  2. Ciekawie się zapowiada :D. Ogółem fabuła minimalnie przypomina mi "Avatara", ale może być ciekawa. Już nie mogę się doczekać pierwszego rozdziału :). Czekam z niecierpliwością!
    Pozdrawiam i życzę weny, Marvel.
    Btw. zapraszam również do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Avatar? Może nie uwierzysz, ale nigdy nie oglądałam "Avatara", haha.

      Usuń
  3. Ale świetny prolog! *.*
    Zapowiada się naprawdę ciekawie. Ale czego innego mogłam się po Tobie spodziewać? :)
    Sendij wydają się odrażające. Nie wyobrażam sobie, że naszą planetę coś atakuje...Masakra. ;)
    Ładny szablon. :3
    Weny!

    [oczami-scarlett.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, dziękuję, że masz o mnie taką opinię :) Dziękuję i już zaraz wchodzę na OS ^__^

      Usuń