Ludzie
opuścili planetę zwaną Ziemią 90 lat temu. Nieliczni pamiętają, jak tam było.
Jednak żeby moja historia miała sens, przenieśmy się właśnie do roku 3000.
Był ciepły
lipiec, samo południe. Na dziś zaplanowany był koniec świata, ale ludzie mieli
odkrycie naukowców gdzieś. Już tyle razy mówili i co – Ziemia nadal była,
kręciła się wokół Słońca i własnej osi. Tak więc wszyscy cieszyli się
słonecznym, spokojnym dniem. Do czasu.
Niedługo
potem niebo zachmurzyło się i znienacka zaczął padać grad. Dzieci uciekły do
domów, a dorośli pośpiesznie wracali z pracy lub sklepu. Telewizja nie
działała, jednak około godziny 16.42 – znanej historykom jako początek
apokalipsy – media zawrzały i udało im się przesłać krótką wiadomość. To był
koniec.
Jednak nie
Ziemi, nie! To był koniec rasy ludzkiej zamieszkującej planetę. Naukowcy już
sprytnie kilka lat wcześniej przygotowali rakiety. Ratowali, kogo się dało,
jednak ocalało zaledwie ok. szesnastu tysięcy ludzi i pięć tysięcy zwierząt. Wysłano
nas na planetę odkrytą w 2013 roku - Kepler-62e, nazwaną dzisiaj Domhain.
Ziemia za to została opanowana przez rasę Sendija, wyglądających jak człowiek
kosmitów. Mimo wyglądu różnimy się od siebie wszystkim – oni mają coś z
cyborgów, posiadają mechaniczne serca i nie potrzebują do życia powietrza,
jedzenia oraz wody. Sendij sam w sobie jest przerażający, umie walczyć jak żaden
człowiek, a do tego ta rasa powoli opanowuje inne, Bogu winne planety i
gwiazdy.
Mimo to co
dziesięć lat na Ziemię wysyła się zdrowych, silnych nastolatków, specjalnie
szkolonych do walki. Takiego młodzieńca nazywa się Ochotnikiem. Obserwuje
Sendijów, kręci filmy i zapisuje notatki. Dotychczas na Domhain wrócił zaledwie
jeden Ochotnik, poraniony, przerażony i niezdolny do mówienia. Wszystko, co
zrobił zostało zniszczone.
Dzisiaj ja
wchodzę do malutkiego statku i lecę. Nazywam się Luna Ray. Jestem dziewiątą
Ochotniczką.
Ariana? xD I Harry! :*
OdpowiedzUsuńŚliczny szablon, ale dałoby się dać ociupinkę ciemniejszy kolor czcionki?
Prolog zapowiada się bardzo ciekawie. Podziwiam Cię za wymyślenie tych wszystkich nazw własnych. Ja sama mogłabym wymyślić coś niesensownego dopiero po kilku godzinach intensywnego myślenia. xD A Domhain, nie wiedzieć czemu, kojarzy mi się z Dorne z "Gry o Tron". O_o Ale ja mam ostatnio fazę na tą sagę i wszędzie widzę powiązania do niej.
Tak więc jeszcze raz. Prolog mnie zaciekawił i na pewno będę Twoją stałą czytelniczką.
Pozdrawiam!
Jasne :D
UsuńOj, nazwy to nieodparta magia Google Tłumacza. Wybieram jeden język i wpisuję jakiś wyraz, ale Semiji wymyśliłam sama :)
Dziękuję i pozdrawiam!
Ciekawie się zapowiada :D. Ogółem fabuła minimalnie przypomina mi "Avatara", ale może być ciekawa. Już nie mogę się doczekać pierwszego rozdziału :). Czekam z niecierpliwością!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny, Marvel.
Btw. zapraszam również do siebie :)
Avatar? Może nie uwierzysz, ale nigdy nie oglądałam "Avatara", haha.
UsuńAle świetny prolog! *.*
OdpowiedzUsuńZapowiada się naprawdę ciekawie. Ale czego innego mogłam się po Tobie spodziewać? :)
Sendij wydają się odrażające. Nie wyobrażam sobie, że naszą planetę coś atakuje...Masakra. ;)
Ładny szablon. :3
Weny!
[oczami-scarlett.blogspot.com]
Ojej, dziękuję, że masz o mnie taką opinię :) Dziękuję i już zaraz wchodzę na OS ^__^
Usuń